18 – Zjeść ciastko, oddać ciastko i mieć talerzyk ciasteczek. Gallup i kalendarze czyli jak żyć.

Spoiler alert! Na pytanie: „Jak żyć?” odpowiadam: „Nie mam pojęcia”. Opowiadam jedynie, jak się organizuję, dlaczego pracuję sześć godzin dziennie i raczej nie wychodzę z domu.

Pierwszy solowy odcinek, w którym opowiadam o pracy w domu, możecie odszukać tu: “Kain zabił Abla, Brustus zabił przyjaciela –  kto zabije Twój home office” 

Tym razem opowiadam o moich wynikach testu Gallupa. Nie dzielę się nimi jedynie z próżności. Chcę pokazać, że każdy będzie działał w inny sposób, w zależności od cech, jakie posiada, oraz sytuacji, w której się znajduje.

Gdzie szukać więcej informacji:

Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat mocnych stron, polecam podcasty “Z pasją o mocnych stronach” Dominika Juszczyka, oraz  Kasię Bieleniewicz, która bardzo dobrze zna temat i mówi o nim między innymi tu: Talenty Gallupa w małżeństwie.

O swoich mocnych stronach mówili też między innymi  Michał Szafrański.

 

Moje mocne strony:

1. Intellection (intelekt) – szerszy opis tu.

2. Input (zbieranie) – szerszy opis tu.

3. Deliberative (rozwaga)  – szerszy opis tu.

4. Activator (aktywator)  – szerszy opis tu.

5. Arranger  (organizator) – szerszy opis tu.

Jak nauczyłam się samodzielnej pracy

Książki:

Getting things done – sztuka bezstresowej efektywności

“Jak zostać panią swojego czasu – zarządzanie czasem dla kobiet” – Oli Budzyńskiej.

“10 kroków do maksymalnej produktywności” – Michała Śliwińskiego.

Kurs zorganizuj sie w 21 dni”  jest aktualnie niedostępny jest za to nowy kurs    “Mama ma czas“.

*Jeśli zainteresowały Cię kursy lub książki, musisz wiedzieć, że linki, które podałam, są linkami afiliacyjnymi. Jeśli coś kupisz, dostanę kilka złotówek, które wydam na kawę lub książki. Zanim jednak zdecydujesz się na zakupy, posłuchaj podcastu. Omawiam w nim wady i zalety każdego rozwiązania.

Moje metody pracy ze skrzynką email:

Do organizacji wystarczą mi trzy narzędzia oraz skrzynka e-mail. W dużym skrócie moja obsługa maila polega na usuwaniu wiadomości.

Pozostałe to:

– maile, z którymi nic nie muszę robić; czytam je i wrzucam do folderu „przeczytane”;

– maile, na które muszę odpowiedzieć „tak”/„nie”/„zupełnie mnie to nie obchodzi”; odpisuję i wrzucam do folderu przeczytane;

– maile, na które muszę odpisać, a na które nie mam teraz czasu, wrzucam do odpowiedniego projektu w Nozbe (to znaczy nie maile, lecz informacje, żeby odpisać na nie. Na przykład ktoś pyta o możliwość nagrania wspólnego podcastu. Dodaję do projektu „Podcast” takie zadanie: „Odpisać i zadać pytania o interesujące mnie szczegóły”);

– info o płatnościach za prądy, gazy, internety; wrzucam do Nozbe i oznaczam jako podkategorię „Przelewy” – zajmę się nimi, kiedy będę robiła przelewy;

– maile z inspirującymi treściami, które nie są niezbędne tu i teraz (umówmy się: rzadko kiedy są); wrzucam je do Everynote i otamowuję.

Praca z NOZBE

Pracuję pakietami, czyli jeśli mam do wystawienia pięć faktur, prawdopodobnie dwie osoby wysłały mi dane mailem, dwie SMS-em, a jedna na WhatsAppie. Mam je już wszystkie w Nozbe w jednym zadaniu, więc otwieram Nozbe oraz program do fakturowania i robię to, co ma zostać zrobione.

Tak samo z pytaniami na temat rezerwacji: odpowiadam na wszystkie za jednym podejściem, kiedy zaloguję się do panelu rezerwacji, siedzę wygodnie i wiem, że mam dostęp do wszystkich informacji.

I tyle, praktycznie nic więcej nie wskakuje do Inboxa. Zamykam skrzynkę i zajmuję się tym, czym powinnam.

Nozbe to projekty, które realizuję krok po kroku. O niczym nie zapomnę, bo wszytko podzieliłam na etapy.

Projektem jest praktycznie wszystko, co robię, czyli: „Nagranie podcastu”, „Przygotowanie do wyjazdu”, „Wizyty u lekarzy”.

Evernote

to mój własny internet. Kategorie: „gdzie chcę pojechać”, „co chcę zjeść”, „co chcę przeczytać”, ale też te bardziej banalne, czyli skany faktur, informacje ze spółdzielni mieszkaniowej, jakieś mandaty i potwierdzenia zapłaty, które kiedyś okażą się niezbędne. Mam tam też skany paragonów sprzętów na gwarancji i wiele innych dziwnych rzeczy.

Jeśli wiedziałam, że znajdę się w Bangkoku, to wrzucałam do folderu interesujące artykuły o tym, co zwiedzać. Dopiero kilka tygodni przed wyjazdem przeczytałam je wszystkie, wynotowałam, co dokładnie chcę zobaczyć, i zaktualizowałam projekt w Nozbe o informacje, gdzie kupić bilety, na co się zaszczepić, w jakim terminie, gdzie chcę zjeść, a gdzie robić zdjęcia.

Mam też foldery poświęcone tematom, które mnie interesują, notatkom o przeczytanych książkach czy obejrzanych filmach.

W kalendarzu papierowym nie dubluję treści zapisanych w Nozbe, a jedynie hasłowo notuję, czym się zajmuję lub ile czasu potrzebuję. Pozwala mi spojrzeć z perspektywy całego dnia, tygodnia, miesiąca czy roku i w porę zauważyć, czy nie planuję za wiele w zbyt krótkim czasie.

 

pozdrawiam, Asia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *